Dla wszystkich fanów Elvisa Presleya czerwcowy weekend zapowiadał się bardzo interesująco. Musieli bowiem stawić czoła wyzwaniu jakim było bicie rekordu Guinessa na największe zgromadzenie sobowtórów króla rock’n’rolla w jednym miejscu.
Wydarzenie zorganizowano 12 czerwca 2014 w miejscowości Cherokee w Karolinie Północnej. Do miejscowego kasyna, które wyznaczono jako miejsce zbiórki przybyło aż 895 osób!
Poprzedni rekord w tej samej konkurencji ustanowiono na dorocznym festynie na cześć Elvisa Presleya w mieście Porthcawl w Wielkiej Brytanii. Festyn dla fanów „króla” odbywa się tam już od 9 lat!
„Mieliśmy Elvisów w każdym wieku i z niemalże wszystkich zakątków świata, w tym nawet z Brazylii. Najwięcej osób przyjechało oczywiście z Wielkiej Brytanii, następnie z Irlandii, Niemiec i Malty. Łącznie 814 gości”, wypowiada się organizator, pan Peter Phillips.
„Każdy nosił taki strój, na jaki mógł sobie pozwolić, od tanich kurtek nabijanych ćwiekami do oryginalnych skórzanych kostiumów”, dodaje.
Aby rekord mógł zostać uznany, wszyscy uczestnicy musieli zaśpiewać jedną piosenkę Elvisa. Prowadzącym cały show był tzw. „profesjonalny Elvis” (tzn. taki, który wcielaniem się w Elvisa zarabia na życie), który dzielnie motywował aż 814 sobowtórów do zaśpiewania hitu „Hound Dog”. Nie zapomniał także o wszystkich charakterystycznych dla Elvisa krokach tanecznych i ruchach scenicznych.
Wcześniej, rekord Guinessa w tej samej kategorii pobili pracownicy firmy Nike. Do Las Vegas, gdzie odbywało się wydarzenie, zjechało się wtedy aż 614 sobowtórów Elvisa.
Zbiórka dla wszystkich pragnących pobić rekord Guinessa rozpoczęła się rano przez hotelem Aria w Las Vegas. Wymogiem był oczywiście strój jak najbardziej zbliżony do tego, który nosił sam król rock and rolla. Dominowały w tym przede wszystkich charakterystyczne peruki i białe kombinezony.
